przywiązywanie pacjenta do łóżka
- przy podnoszeniu pacjenta z niższego podłoża na wyższe kończyny dolne lekko ugiąć w kolanach - podczas przesuwania pacjenta na łóżku kończyny dolne wyprostować i na wysokości stawów kolanowych przycisnąć do brzegu łóżka, ręce obie wolne tak, aby można było uchwycić pacjenta i sprzęt pomocniczy
Poznanie stanu psychicznego pacjenta, jego stosunku do własnego zdrowia i choroby pozwoli na porozumienie się i pozyskanie go do udziału w planowaniu i realizowaniu opieki. Stan społeczny, czyli nawyki, zwyczaje kulturowe i warunki materialne pacjenta, mogą mieć wpływ na rodzaj i sposób wykonywania zabiegów higienicznych.
Wyrok Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie mówi: „Brak możliwości umówienia się do lekarza narusza prawo pacjenta do świadczeń zdrowotnych udzielanych z należytą starannością”. To jednocześnie potwierdzenie stanowiska Rzecznika Praw Pacjenta. Sąd dodaje również, że przychodnia powinna ułatwiać kontakt pacjentom.
Słóży on do przymocowania pacjenta do łóżka. Na jednym końcu pasa znajduje się skórzany "łącznik" z metalową sprzączką za pomocą którego mocuje się go do ramy łóżka, natomiast drugi koniec pasa to skórzana obejma na nadgarstek. Obejma ta od strony wewnętrznej pokryta jest warstwą filcu, aby chronić pacjenta przed otarciami.
Wyposażenie do łóżek rehabilitacyjnych. Wśród akcesoriów do łóżek rehabilitacyjnych znajdują się w naszej ofercie: rama na kartę gorączkową, drabinki pomagające osobom chorym wstać w łóżku, uchwyt ręki, materace szpitalne przeznaczone specjalnie do tego typu łóżek (w tym materace piankowe), poręcze boczne oraz podwójna
1. Ścielenie łóżka na dobry początek dnia. Organizacja Hunch na podstawie analizy danych zebranych od 68 tys. osób opracowała wnioski dotyczące wpływu porannego ścielenia łóżka na nastrój i sposób funkcjonowania. 59 proc. badanych przyznało, że nie ścielą łóżek wcale. 27 proc. robi to samodzielnie i systematycznie.
soal matematika kelas 1 sd kurikulum merdeka. Jak się rodzi w Polsce? Fundacja „Rodzić po Ludzku” opublikowała raport dotyczący standardów opieki okołoporodowej. Dokument jest efektem monitorowania oddziałów położniczych. Jak wynika z badania, skala patologi się zmniejsza, jednak nadal pacjentki są narażone na brak zrozumienia i uszczypliwe odzywki. Chcesz wiedzieć wszystko pierwszy? Dołącz do grupy Newsy Radia ZET na FacebookuMinisterstwo Zdrowia pracuje nad nowymi standardami okołoporodowymi. Mają dotyczyć głównie kwestii organizacyjnych. Prace monitoruje Biuro Rzecznika Praw Obywatelskich. – Zapisy powinny być sformułowane możliwie jak najbardziej szczegółowo i precyzyjnie, bo tylko wtedy można wykazać, jakie konkretne prawa mają kobiety rodzące i czego mogą się domagać – uważa dr Sylwia Spurek, Zastępczyni RPO. Inaczej brakuje podstawowych gwarancji realizacji praw pacjentek. Standardy opieki okołoporodowejZ raportu fundacji „Rodzić po Ludzku” wynika, że skala patologi jest mniejsza w porównaniu do lat 90., kiedy startowała kampania społeczna dotycząca standardów opieki okołoporodowej. Kobiety rodzące nadal są narażone na łamanie praw pacjenta i słyszą na porodówkach komentarze, które uwłaczają ich godności. Zobacz także Dr Sylwia Spurek podkreśla, że wiele rzeczy wymaga zmian i czasami chodzi o drobiazgi, które powinny wydawać się oczywiste. – Pukanie do drzwi czy zwracanie się w sposób podmiotowy do pacjentki to podstawy. Te rzeczy pokazują nasz sposób traktowania pacjentek – mówi. Tymczasem pacjentki opisywały zwracanie się do nich w trzeciej osobie, np. „Usiądzie, położy się”. Pod koniec czerwca fundacja „Rodzić po Ludzku” przedstawiła wyniki monitoringu oddziałów położniczych, który przeprowadzono na podstawie ankiet wśród 15 tys. kobiet. Choć następują zmiany i sytuacja się poprawia, nadal wyniki analizy fundacji są bardzo niepokojące. Aż 54 proc. badanych doświadczyło przemocy lub nadużyć ze strony personelu lub związanych z niedopełnieniem procedur. Kobiety na porodówkach słyszą komentarze, od których włos się jeży na głowie. „Ty k…, z mężem to potrafiłaś się pier..., a teraz drzesz mordę?”, „Rozkładałaś nogi, to nie kwicz”, „Przywiąże ci nogi”, „Chciałaś się piep..., to teraz masz”. Zobacz także Zdaniem dr Sylwii Spurek kazuistycznego uregulowania wymagają sprawy, który wydają się elementarne. To kwestia jednoosobowych sal porodowych, warunków, w jakich przeprowadza się badania i czy robione są w obecności innych osób, czy informacje o stanie zdrowia są udzielane w obecności obcych – wymienia zastępczyni RPO. 15,5 proc. badanych uznało, że podczas pobytu w szpitalu zostało złamane jakieś ich prawo. Co ciekawe, tylko 3 proc. kobiet zdecydowało się złożyć skargę.– Powstaje pytanie, dlaczego pacjentki nie wierzą w sens skarg – mówi dr Sylwia Spurek. – Nie słyszymy historii o tym, że ktoś został przykładnie ukarany za naruszenie standardów. Nie mamy pozytywnych wiadomości, że udało się dojść do elementarnej sprawiedliwości. Kobiety rodzą, wychodzą ze szpitala i chcą zapomnieć o negatywnych doświadczeniach – mówi eksperta. Zobacz także Dr Spurek dodaje, że kolejne porody często kończą się cesarskim cięciem. – W mojej ocenie to może wskazywać na fakt, że przy pierwszym porodzie doszło do nieprzyjemnych sytuacji, a kobieta chce uniknąć powtórki. To powinno dać rządzącym do myślenia i spowodować, że stworzymy szczelny system gwarancji i dochodzenia swoich praw – kwituje ekspertka. Wśród zachowań, które spotkały kobiety przy porodzie, wymieniono grożenie, krzyki, szantażowanie, wyśmiewanie, obrażanie, wypowiadanie niestosownych w odczuciu kobiet komentarzy, rozkładanie na siłę nóg przy parciu, przywiązywanie nóg do łóżka porodowego. Zobacz także Co piąta z badanych kobiet nie otrzymała pomocy przy karmieniu piersią. Poród w pozycji leżącej wymagany był od 36 proc. rodzących. Z kolei 13 proc. kobiet mimo próśb nie otrzymało Sylwia Spurek podkreśla, że wszelkie nadużycia mogą (choć nie są) być zgłaszane. – Kobieta może interweniować u Rzecznika Praw Pacjenta, rzecznika odpowiedzialności zawodowej, dyrektora szpitala, organu, który prowadzi szpital. Państwo musi pokazać, że ścieżka działa i jest skuteczna, że odgrywa jakąś rolę i może mieć pozytywny skutek. Jednak jeżeli kobieta widzi, że jest lekceważona, że postępowanie się przeciąga, a efekt jest niesatysfakcjonujący, to więcej skargi nie złoży. Także inne kobiety będą zbyt zniechęcone, żeby dochodzić swoich racji – mówi ekspertka. Jak podkreśla Zastępczyni RPO, biuro Rzecznika zwracało już uwagę na różne kwestie wynikające z raportów: realizację praw pacjentki, prawo do znieczulenia czy wyrażenie świadomej
Anna Monkos, reporterka stacji TVN zatrudniła się w podwarszawskim ośrodku na kilka dni, by zweryfikować doniesienia na jego temat. W ciągu trzech dni pracy miała okazję świadkować wszystkim okropieństwom, jakie spotykają przebywające tam starsze osoby i ukrytą kamerą dokumentowała zachowania pracownic. To, co działo się w ośrodku dla osób chorych na Alzheimera w Trzciance pod Warszawą zwyczajnie uwłaczało ludzkiej godności. Zwłaszcza człowieka starszego, który przeżył całe życie i na stare lata trafił na tak karygodne traktowanie. - Pasy ukryte są za oparciami foteli. Pod materacami z kolei znajdują się "kaftany bezpieczeństwa", którymi staruszkom knebluje się ręce na noc, a niektórym też w ciągu dnia. Są one zrobione z bluzek, w których związano rękawy. Bardzo szybko usłyszałam, że albo zacznę wiązać ludzi, albo przestanę pracować - opowiada reporterka TVN w swoim materiale i wspomina rozmowę z jedną z podopiecznych: - Wprost poprosiła mnie o pomoc. Płakała i skarżyła się, że wiąże się jej tutaj ręce i przywiązuje do łóżka, a od pasów boli ją brzuch. Skandaliczne praktyki stosowane były także w zakresie dbania o higienę pacjentów. - Przebywających tu ludzi perfumuje się, by nie było czuć smrodu uryny. Staruszkowie brzydko pachną, bo nie wolno tu zmieniać zabrudzonych pieluch, chyba że od ciężaru moczu te po prostu się uginają. Mimo, że w pokojach są prysznice, pensjonariusze są kąpani rzadziej, niż raz w tygodniu. Higiena zamyka się na podmywaniu okolic intymnych raz na dobę - relacjonuje. Opowiada także, że wszyscy pacjenci są podmywani tą samą gąbką oraz wycierani tym samym ręcznikiem - nawet jeśli zostaną ubrudzone. Gdy poprosiła o zmianę brudnej gąbki, usłyszała, że zrobią to dopiero, gdy będzie w strzępach. Na stronie ośrodka można przeczytać, że dom zapewnia całodobową opiekę, pięć posiłków dziennie oraz terapię zajęciową. Przez kilka dni swojej pracy Anna Monkos nie miała okazji zobaczyć żadnej czynności choćby przypominającej jakąkolwiek terapię. Widziała za to, jak kadra pracownicza urządza schorowanym śpiącym osobom pobudkę o 3 nad ranem. Następnie, niczym rytuał: śniadanie, poranna "toaleta", kilka minut spaceru i ponowne związywanie rękawów pacjentów lub przywązywanie ich pasami. Godzina słuchania disco-polo, chwila tańców dla staruszków, którzy mogą chodzić i rzucanie piłką dla tych, którzy nie mogą. O 16 rozpoczęcie szykowania pacjentów do spania. Gdy "nowa pracownica" sprzeciwiła się takiemu bestialskiemu zachowaniu, została wezwana na rozmowę do dyrektora placówki. Ten dosyć wprost oświadczył jej, że jeśli nie odnajdzie się w zwyczajach, jakie tam panują, to będą musieli rozwiązać współpracę. Krępowanie pasami natomiast usprawiedliwiał zmartwieniem o bezpieczeństwo pacjentów, a o kaftanach bezpieczeństwa poukrywanych pod materacami łóżek rzekomo nic nie wie. - Pracujące tu osoby podkreślają, że to, co robią, to "nie one wymyśliły", że tak muszą, że tak trzeba. Niektóre mówią wprost, że wstydzą się tego, co robią. Od części usłyszałam, że pierwsze dni pracy tutaj przepłakały. Nie zmienia to faktu, że wszyscy, którzy tu pracują robią to samo: przywiązują, kneblują ręce, wybudzają w nocy. - mówi reporterka. Po wyemitowaniu materiału na wizji rodziny umieszczonych tam bliskich natychmiast zaczęły ich stamtąd zabierać. Placówką zainteresowała się policja i prokuratura, a oprócz tego także Mazowiecki Urząd Wojewódzki oraz sanepid. Stacji TVN udało się ustalić, że ostatnia kontrola odbyła się tam w 2014 roku i nie wykazała żadnych nieprawidłowości. Decyzja o wszczęciu ewentualnego postępowania lub postawieniu komukolwiek zarzutów zostanie podjęta po zapoznaniu się śledczych z materiałem zebranym przez reporterkę. Zobacz też: "Mózg miesza Ci się z g**nem!". SKANDALICZNE zachowanie nauczycielki matematyki
Mamy systemowy problem stosowania przez personel DPS-ów metod, które formalnie nie są przymusem bezpośrednim. Choć nie zostały one uregulowane w ustawie o ochronie zdrowia psychicznego, to faktycznie ograniczają wolność osób im poddanych - uważa Rzecznik Praw Obywatelskich. RPO odnosi się do zabezpieczania przed upadkiem oraz osunięciem się osób mających trudności z utrzymaniem pozycji siedzącej za pomocą ręczników, czy prześcieradeł mocowanych do foteli, krzeseł i wózków inwalidzkich, na których siedzą takie Pixabay Osoby mające kłopoty z utrzymaniem pozycji siedzącej zabezpiecza się za pomocą ręczników, prześcieradeł czy rajstop mocowanych do foteli, krzeseł czy wózków inwalidzkich. Na dłonie pensjonariuszy zakłada się pasy lub skarpetki, aby nie mogli dotykać miejsc chorobowo zmienionych. A dla zapobieżenia wypadnięciu lub wyrwaniu przezskórnej endoskopowej gastrostomii przywiązuje się im rękę paskiem do łóżka. Jeżeli pensjonariusz jest w pełni świadomy, powinien móc wypowiedzieć się co do takiej sytuacji, uważa Rzecznik Praw Obywatelskich Marcin Wiącek i pisze do ministra zdrowia Adama Niedzielskiego w sprawie ustawowego uregulowania stosowania takich środków. Niestandardowe formy opieki, czyli jakie? Działający w Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich Krajowy Mechanizm Prewencji Tortur wizytuje domy pomocy społecznej, placówki całodobowej opieki oraz zakłady opiekuńczo-lecznicze. Zaobserwował tam stosowanie wobec pensjonariuszy nieuregulowanych w przepisach prawa niestandardowych form opieki: zakładanie pasów na ręce czy też skarpetek na dłonie mieszkańca w celu uniknięcia dotykania miejsc chorobowo zmienionych,przywiązywanie mieszkańców za rękę paskiem do łóżka w celu zapobieżenia wypadnięciu lub wyrwaniu przezskórnej endoskopowej gastrostomii (tzw. PEG-a),zabezpieczanie przed upadkiem oraz osunięciem się osób mających trudności z utrzymaniem pozycji siedzącej za pomocą ręczników, prześcieradeł, pasów biodrowych lub rajstop mocowanych do foteli, krzeseł i wózków inwalidzkich, na których siedzą takie osoby. W ocenie Rzecznika Praw Obywatelskich, świadczy to o systemowym problemie stosowania przez personel placówek metod, które formalnie nie są przymusem bezpośrednim. Choć nie zostały one uregulowane w ustawie z 19 sierpnia 1994 r. o ochronie zdrowia psychicznego, to faktycznie ograniczają wolność osób im poddanych. To stwarza zaś ryzyko nadmiernej i niekontrolowanej ingerencji w wolność jednostki. Środki zabezpieczające czy przymus bezpośredni? Środki te wykazują pewne podobieństwo do zwrotów z tej ustawy, jak „przytrzymanie" (zdefiniowane jako „doraźne, krótkotrwałe unieruchomienie osoby z użyciem siły fizycznej") oraz „unieruchomienie" („obezwładnienie osoby z użyciem pasów, uchwytów, prześcieradeł lub kaftana bezpieczeństwa''). W ocenie RPO nie mogą one jednak być uznane za środki przymusu bezpośredniego, szczególnie pod kątem przesłanek stosowania przymusu zgodnie z tą ustawą. Brakuje zatem regulacji i wytycznych, które określałyby przesłanki uzasadniające zastosowanie takich niestandardowych form zabezpieczania mieszkańców, procedurę ich stosowania oraz używany do tego sprzęt. Jak wynika z wizytacji KMPT, przy stosowaniu niestandardowych form zabezpieczeń personel wykorzystuje przedmioty codziennego użytku. A takie sytuacje wymagają posługiwania się produktami specjalistycznymi, mającymi odpowiednie atesty i dającymi gwarancję bezpiecznego stosowania wobec osób w podeszłym wieku i z niepełnosprawnościami. Prawo w medycynie Newsletter przygotowywany przez radcę prawnego specjalizującego się w zagadnieniach prawa medycznego ZAPISZ MNIE Bardzo rzadko stosowanie tych zabezpieczeń jest też odnotowywane w dokumentacji medycznej mieszkańca – nie ma bowiem takiego wymogu. O niestandardowych formach opieki powinien decydować profesjonalista W większości przypadków, z którymi spotkali się przedstawiciele KMPT, do stosowania niestandardowych środków zabezpieczających – z braku regulacji tej kwestii - nie były angażowane osoby dysponujące fachową wiedzą: lekarz, lekarz psychiatra, rehabilitant. To właśnie eksperci są w stanie zadecydować o potrzebie stosowania takiego środka, jego czasie i warunkach oraz ewentualnych przeciwwskazaniach. Należy mieć także na uwadze wolę samej osoby, wobec której stosowane są takie zabezpieczenia. Jeżeli pensjonariusz jest w pełni świadomy, powinien mieć możliwość wypowiedzenia się co do takiej sytuacji. Doprecyzowanie w ustawie opisanych elementów pozwoli na ujednolicenie praktyki w placówkach opiekuńczych i uniknięcie ewentualnych rozbieżności interpretacyjnych dotyczących stosowania prawa, w szczególności oceny, czy dana metoda stanowi przymus bezpośredni - podkreśla Marcin Wiącek. Celem nowej regulacji powinno być także stworzenie gwarancji, że czynności te będą wykonywane w sposób profesjonalny i bezpieczny dla mieszkańców oraz z wykorzystaniem odpowiedniego sprzętu. W procesie opiekuńczym wobec osoby wymagającej szczególnych form opieki istnieją sytuacje, gdy stosowanie niestandardowych form zabezpieczeń jest niezbędne dla ochrony zdrowia i życia. Niemniej jednak, aby móc zastosować takie środki, które de facto ograniczają wolność jednostki, należy przestrzegać szeregu gwarancji, podkreśla RPO. Potrzebne regulacje ustawowe dot. niestandardowych form opieki W ocenie RPO pożądane byłoby zatem uregulowanie tej kwestii na poziomie ustawy, zgodnie ze standardami art. 31 ust. 3 Konstytucji. Na taką potrzebę wskazywali również członkowie Komisji Ekspertów Krajowego Mechanizmu Prewencji Tortur. Ze względu na rozbieżność opisanych praktyk w instytucjach opiekuńczych i konieczność ochrony życia i zdrowia osób tam umieszczanych, a także kierując się potrzebą minimalizacji ryzyka tortur lub nieludzkiego albo poniżającego traktowania, RPO prosi ministra o stanowisko oraz rozważenie podjęcia działań zmierzających do uregulowania tego zagadnienia na poziomie ustawowym. Źródło: RPO ZOBACZ TAKŻE: Nieoczywista procedura umieszczenia szczególnego pacjenta w ZOL RPO: opieka paliatywna i hospicyjna wymagają zmian. Znamy propozycje
przywiązywanie pacjenta do łóżka